Przejdź do głównej zawartości

Czas zatrzymuje się w miejscu | "Wybacz mi, Leonardzie" Matthew Quick


Jak to jest kiedy nikt nie pamięta o Twoich urodzinach? Nawet własna matka! Jaką tajemnicę kryje nauczyciel, który nigdy nie podwija rękawów koszuli? Dlaczego człowiek "inny", automatycznie uznawany jest za dziwnego i gorszego? Jak trudne musi być życie, by w zakamarki umysłu człowieka wkradła się myśl o samobójstwie?


Matthew Quick, amerykański pisarz, na swoim koncie ma kilka powieści, w tym cztery przełożone na język polski. Przeczytałam je wszystkie. Poradnik pozytywnego myślenia był powieścią na przemian smutną i radosną, na której kartach ze swoim życiem zmagał się Pat, który spędził parę lat w zakładzie dla psychicznie chorych. Twierdził, że jego życie to film, który prędzej czy później zakończy się szczęśliwie - powrotem byłej żony. Nikt z jego otoczenia nie potrafi go zrozumieć, aż w końcu poznaje Tiffany - tak samo szaloną osobę jak on sam.

Kolejna powieść Quicka - Niezbędnik obserwatorów gwiazd - była dla mnie bardziej smutna, niż radosna. Poznajemy w niej małomównego Finleya, kochającego koszykówkę, mieszkającego z ojcem i niepełnosprawnym dziadkiem w małym, niezbyt bezpiecznym Belmont. Jednak młody chłopak kocha nie tylko koszykówkę - kocha również swoją przyjaciółkę Erin, z którą uwielbia obserwować gwiazdy. Powieść ta pełna jest emocji, różnych zagadek i zwrotów akcji. Porusza czytelnika dogłębnie, a przeczytanie jej to na pewno nie strata czasu.

Trzecią z kolei książką Quicka jest Prawie jak gwiazda rocka, którą przeczytałam jednym tchem. Po zakończeniu lektury, stwierdziłam, że nie mogę dłużej zwlekać z przeczytaniem Wybacz mi, Leonardzie. Na szczęście szybko znalazłam ją w bibliotece i mogłam zabrać się do czytania.

Główny bohater, Leonard jest osiemnastolatkiem, a właściwie kończy osiemnaście lat w dniu rozpoczęcia powieści. Jest niezadowolony ze swojego życia. Jego matka, Linda, jest znaną projektantką mody, pracującą głównie z Nowym Jorku, dlatego zazwyczaj zostawia syna samego w domu. Rzadko kiedy się widują, co nawet Leonardowi pasuje, gdyż Linda tak naprawdę na matkę się nie nadaje. Ojciec Leonarda był rockmanem, jednak pewnego dnia wyjechał i już nie wrócił. 

Osiemnastolatek, rozgoryczony tym, co się wokół niego dzieje, postanawia popełnić samobójstwo. Ale nie jest to spontaniczna decyzja, tylko dobrze przemyślana i zaplanowana akcja. Leonard, przed wyjściem do szkoły, ścina swoje długie włosy, które zostawia w kuchni, jako upominek dla matki oraz przygotowuje prezenty dla swoich przyjaciół. Pakuje je w różowy papier a między nimi umieszcza pistolet odziedziczony po dziadku, którym najpierw zamierza zastrzelić Ashera Beala, a następnie siebie, gdyż nie chce wieść takiego życia, jakie wiodą dorośli ludzie. Czy mu się uda?

Matthew Quick ponownie mnie zaskoczył. Po pierwsze - pomysłem! Poruszył bardzo dobry, niebanalny temat. Ale patrząc na obecny rynek literacki, ciężko jest znaleźć książkę z dobrym pomysłem i z konkretnym rozwinięciem, które nie zawiodłoby czytelnika. Po drugie - to już czwarta książka Quicka, którą czytam, a mimo to nadal jestem pod wrażeniem jego stylu, emocji, które silnie oddziałują na czytelnika oraz niezwykłej zręczności, z jaką autor miesza humor, smutek i ironię. Wybacz mi, Leonardzie jest nasycone emocjami i wspomnieniami, którymi bohater dzieli się z czytelnikiem, tym samym podając powody, dla których chce zabić dawnego przyjaciela, Ashera oraz dlaczego chce popełnić samobójstwo.

Literatura młodzieżowa nie jest mi obca, trochę się oczytałam powieści dla młodych ludzi, tych prostszych i tych trudniejszych, jednak jeśli chodzi o obyczajówki młodzieżowe, Matthew Quick jest dla mnie mistrzem, Swoimi powieściami powalił mnie na kolana, pokazał światy, sytuacje i ludzi, z którymi wcześniej się nie spotkałam. W paru przypadkach, m.in. jeśli chodzi o Amber i jej niezłomną nadzieję (Prawie jak gwiazda rocka), miałam wrażenie, że czytam o sobie.

Nie będę się rozpisywać na temat walorów estetycznych, ale lubię książki wydawane przez Wydawnictwo Otwarte. Są przejrzyste, zazwyczaj mają intrygujące okładki, które mówią: "Przeczytaj mnie" i niezmiernie cieszą oczy.

Podsumowując, Wybacz mi, Leonardzie nie jest powieścią łatwą i przyjemną, ale warto po nią sięgnąć i przeczytać. Powieść wymaga chwili refleksji, skupienia i zastanowienia, a jak wiadomo, są to cechy ambitnej literatury. Polecam tym, którzy chcą się zagłębić w coś więcej, niż zwykłą amerykańską powiastkę!


Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie 
Autor: Matthew Quick
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Otwarte / Moondrive
Liczba stron: 401
Ocena: 8/10

Komentarze

  1. Książek Quicka jeszcze nie czytałam, ale twórczość tego autora bardzo mnie ciekawi, więc jego dzieła mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz spróbować, nie zawiedziesz się :)

      Usuń
  2. Z każdej strony słyszę o twórczości tego pana, a nadal nie udało mi się przeczytać żadnej jego książki. Kiedyś polowałam na "Niezbędnik obserwatorów gwiazd", ale później kompletnie o niej zapomniałam. Ciekawie wyglądają te jego powieści, a dużo osób pisze o nich naprawdę bardzo dobrze. Kiedyś na pewno się skuszę przynajmniej na jedną książkę tego autora, ale teraz mam wieelki nawał książek. A to wszystko przez maturę, którą miałam w tym roku i mam wieeeelkie zaległości, które właśnie staram się nadrabiać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tę książkę Quicka przeczytałam i jestem pod wrażeniem. Autor zawarł w swojej historii wszystko, co chciał i wyszło mu to świetnie. Teraz nie pozostało mi nic, tylko czytać "Prawie jak gwiazda rocka", która czeka już na półce ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam jeszcze jego książek. Od dłuższego czasu myślę czy po nie sięgnąć. :)
    Kiedyś muszę je przeczytać! :)

    Zapraszam do mnie. :)
    uzaleznionaodczytania55021.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze jego książek. Od dłuższego czasu myślę czy po nie sięgnąć. :)
    Kiedyś muszę je przeczytać! :)

    Zapraszam do mnie. :)
    uzaleznionaodczytania55021.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam jedną z książek tego autora (Niezbędnik obserwatorów gwiazd), która bardzo mi się spodobała, dlatego planuję zapoznać się z resztą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam dwie książki tego autora i bardzo mi się one podobały. Mam wielką ochotę na tą pozycje, wydaje się być ona świetna, muszą ją przeczytać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, zostałaś nominowana do Liebster Award;) Szczegóły i pytania u mnie: http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/06/liebster-award.html

    Miłej zabawy;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po przeczytaniu "Niezbędnika obserwatorów gwiazd" muszę koniecznie sięgnąć po inne książki autora. Nie są to kolejne banalne powieści, tylko historie z przesłaniem. Czasem warto sięgnąć po coś odbiegającego od przyjemnych, lekkich lektur z jakimi zazwyczaj się spotykam :)
    NiczymSzeherezada.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Immunitet" Remigiusz Mróz

To nie moje pierwsze spotkanie z Remigiuszem Mrozem, choć buszując po moim blogu można tak wywnioskować. Z naszym rodzimym, określanym przez media jako najpłodniejszym polskim pisarzem miałam już do czynienia kilkukrotnie. Trzykrotnie podczas czytania trylogii o Wiktorze Forście, której na dobra sprawę nie zakończyłam, ponieważ Trawers baaardzo mnie zanudził (a tu wychodzi "Deniwelacja" O.O), oraz trzykrotnie podczas przygody z Joanną Chyłką i Zordonem. "Immunitet" to już siódma z kolei książka Mroza, którą miałam w swoich rękach i którą z ogromną chęcią przeczytałam. Choć, szczerze powiedziawszy, pierwsze 200 stron słabo mi szło, były mało wciągające, sprawa, którą tym razem dostali, niezbyt mnie zachęciła, ale po tych dwustu stronach (nie poddałam się, bo wierzę w Remigiusza, Chyłkę i Zordona) w końcu coś zaskoczyło, motor do czytania się włączył i oto jestem. Świeżo po lekturze "Immunitetu"! Sebastian Sendal, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, najmł

"Jak gdybyś tańczyła" Diane Chamberlain

Wystarczy przeczytać tytuł, a części z Was pewnie nasuwa się pytanie: "Znowu ona? Znowu Chamberlain?". No tak, znowu powieść Diane Chamberlain. Tym razem przychodzę do Was z najnowszą jej książką, pt: "Jak gdybyś tańczyła", która urzeka opisem oraz ujmuje za serce okładką. A treść? Czy jest równie intrygująca, ciekawa i sycąca? Czy odkładając książkę, czujemy rozczarowanie, czy raczej zadowolenie z przeczytanej przed momentem powieści? Książka opowiada historię Molly, która wiedzie niezłe życie - ma pracę, dom nad głową, kochającego męża. Jedyne, czego jej brakuje to dziecko i.. stuprocentowa szczerość w związku. Wraz z mężem starają się o adopcję, gdyż nie mają już perspektyw na posiadanie własnego, biologicznego potomka. Ale kobietę ogarniają wątpliwości i zalewa ją fala pytań - czy da sobie z tym wszystkim radę, czy pokocha adoptowane dziecko jak swoje, czy będzie dla niego dobrą matką? Ponadto tajemnica, która skrywa burzy jej spokój, odzywają się duchy prze

"Diabolika" S.J. Kincaid

Czy czasem, pomiędzy domowymi obowiązkami, szkołą i czytaniem książek, zastanawiacie się, jak będzie wyglądał świat w przyszłości? Czy ludzie będą żyć jeszcze na Ziemi? A może zbudują statki, przeniosą się w przestrzeń kosmiczną, odnajdą inne planety, a podróż do najbliższego sąsiada będzie trwała tydzień? Jacy będą ludzie? Co będą robić, czym będą się zajmować, kiedy zgłębią już całą naukę wszechświata? Czy natura ludzka choć trochę się zmieni? A może nadal będą nastawieni na władzę, pieniądze i piękno? I czy ludzie będą jedynymi istotami żyjącymi? Mnóstwo pytań, odpowiedzi tylu, ilu ludzi żyje na świecie i tyle samo wyobrażeń na temat przyszłości. Jedną z wizji, z tych całkiem możliwych, jednak odległych czasowo, jest świat, który przedstawiła S.J. Kincaid w powieści Diabolika . Diabolika. Kto to? Co to? Są to stworzenia chroniące zamożne rodziny. Są strażnikami. Są agresywne, bezlitosne, okrutne silne i lojalne wobec osoby, którą chronią. Stworzone zostały do zabijania w imi