Przejdź do głównej zawartości

"Potępiony umysł" Sandra Feeser

Sandra Feeser to świeże nazwisko w świecie literatury, dokładniej w świecie polskiego kryminału. Notka o autorce mówi, że Potępiony umysł to debiut, spełnienie marzeń młodej kobiety, co bardzo mnie zaintrygowało. Drugą, równie intrygującą rzeczą, jaka wpłynęła na wybór tej książki, była mroczna, skrywająca jakąś tajemnicę okładka. Ciemny las, mgła okrywająca drzewa, linie papilarne i ten prosty tytuł, wyróżniający się częściowo kolorem. I opis - tragiczny, chwytający za serce, jednocześnie zasiewający w człowieku myśl "muszę to przeczytać".
Autorka, Sandra Feeser, debiutantka spełniająca swoje marzenia związane z pisarstwem pochodzi z Chelmży, niewielkiej miejscowości nieopodal Torunia. Z wykształcenia jest kosmetyczką i wizażystką, kocha koty i uwielbia gotować. Co skłoniło ją (w końcu!) do napisania powieści? Wypadek, z którego cudem uszła z życiem.

Zainspirowana wydarzeniami z własnego życia autorka, stworzyła postać Moniki - młodej, wysportowanej, szczęśliwej kobiety, która znajduje się w pełni swego życia, z przystojnym, szalonym Piotrem u boku i małym skarbem pod sercem. Jednak sielanka nie trwa długo, przewrotny los nie pozwala cieszyć się szczęściem w nieskończoność, gdyż malutka rodzina Moniki uczestniczy w wypadku. Po czterech latach główna bohaterka z pomocą przyjaciółki i rodziny powoli staje na nogi. Otrząsa się z tragicznych wydarzeń, próbuje powoli układać sobie życie, ale zaczyna ją dręczyć coś innego. Mianowicie - złe sny, koszmary, w których jest świadkiem jak zamaskowany mężczyzna w brutalny sposób gwałci młodą, poranioną w dziwny sposób kobietę. Prawdopodobnie Monika dałaby sobie z tym spokój, gdyby nie to, że po niedługim czasie widzi twarz tej samej dziewczyny w telewizji. Okazuje się, że owa gwałcona kobieta, została znaleziona martwa w lesie w Zakopanem. Jak zachowa się główna bohaterka? Do czego będzie zdolna, aby rozwikłać tajemnicę swoich snów? I czy te wydarzenia przyćmią bolesną przeszłość, do której Monika nie chce wracać?

Młoda pisarka wykreowała bardzo ciekawą bohaterkę. Monika sprzed wypadku jest osobą szaloną, lubiącą wariactwa, podobnie jak jej partner, kochającą z całych sił. Wypadek zmienia praktycznie całe jej życie, kobieta popada w depresję, zmaga się z bólem, z opornym zrostem kości, ale gdzieś w środku znajduje jednak siłę, by z tym walczyć, inaczej nie stanęłaby w końcu o kulach, o własnych siłach. Męczące ją koszmary początkowo nie bierze za coś poważnego, dopiero później, po odkryciu kim jest bohaterka jej snów, odczuwa, że została do czegoś wybrana, że nie bez powodu to ona miała te sny, co daje jej siłę do działania. Mimo dużych przeciwności stara się odkryć tajemnicę, odnaleźć faceta z masce.

Debiut Sandry Feeser jest niezwykle dobrą książką, dobrym thrillerem, adekwatnym do świetnej okładki. Fabuła powieści - dla mnie, dla początkującej czytelniczki kryminałów, thrillerów - jest niebanalna i intrygująca. Od pierwszych stron czytało się ją z ciekawością i niemal zapartym tchem. Bohaterowie są nietuzinkowi, każdy ma swój bagaż doświadczeń, z którym muszą się uporać. W powieści stykają się dwa światy - świat ludzi młodych, imprezujących, korzystających z używek, nie zdający sobie sprawy z konsekwencji oraz świat troszkę starszych, Moniki lub Tomasza, którzy mają na swoich barkach nieco więcej, niż wybór studiów, czy klubu na sobotnią imprezę.

Język powieści jest prosty, niewymagający, z niewielką ilością błędów. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Akcja książki rozwija się błyskawicznie i przez całą powieść nie zwalnia. Co mnie trochę kłuło w oczy, to przydługie monologi ze zbędnymi informacjami, które sprawiały, że rozmowy stawały się nudne i nienaturalne. Mimo tych lekkich niedociągnięć, uważam, że powieść jest dobra, ma ode mnie mocną 7 i śmiało mogę ją polecić Wam, drodzy Czytelnicy!

Tytuł: Potępiony umysł
Autor: Sandra Feeser
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Novae Res
Ocena: 7/10

Komentarze

  1. Nie znam tej książki, ale skoro tak pozytywnie ją oceniasz, to dam jej szansę jeśli przypadkiem trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli trafi, to mam nadzieję, że i Tobie się spodoba :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam o tej książce. Pewnie ze względu na to, że nie sięgam zbyt często po twórczość polskich autorów. Chyba ją sobie odpuszczę :)
    Pozdrawiam,
    Zagubiona w słowach

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce. Na razie nie mam zbyt wiele czasu na czytanie, ale jak już poogarniam większość rzeczy to może i na tę znajdzie się czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pierwsze slysze, ale skoro polecasz dlaczego by nie? wydaje sie byc hmm ciekawa :D pozdrawiam i zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem, czy to książka dla mnie, bo wydaje się, że niekoniecznie to moje klimaty, ale przyznam, że okładka przyciąga wzrok - zdecydowanie ma coś w sobie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej książce, ale chyba nie mój klimat..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Immunitet" Remigiusz Mróz

To nie moje pierwsze spotkanie z Remigiuszem Mrozem, choć buszując po moim blogu można tak wywnioskować. Z naszym rodzimym, określanym przez media jako najpłodniejszym polskim pisarzem miałam już do czynienia kilkukrotnie. Trzykrotnie podczas czytania trylogii o Wiktorze Forście, której na dobra sprawę nie zakończyłam, ponieważ Trawers baaardzo mnie zanudził (a tu wychodzi "Deniwelacja" O.O), oraz trzykrotnie podczas przygody z Joanną Chyłką i Zordonem. "Immunitet" to już siódma z kolei książka Mroza, którą miałam w swoich rękach i którą z ogromną chęcią przeczytałam. Choć, szczerze powiedziawszy, pierwsze 200 stron słabo mi szło, były mało wciągające, sprawa, którą tym razem dostali, niezbyt mnie zachęciła, ale po tych dwustu stronach (nie poddałam się, bo wierzę w Remigiusza, Chyłkę i Zordona) w końcu coś zaskoczyło, motor do czytania się włączył i oto jestem. Świeżo po lekturze "Immunitetu"! Sebastian Sendal, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, najmł

Gayle Forman "Zostań, jeśli kochasz" [Recenzja]

Mam przeogromne szczęście, bądź doskonałą intuicję. Albo obydwie te cechy, ponieważ wiem, kiedy odwiedzić bibliotekę. Niby poszłam tylko oddać książki mamy, ale moje wprawne oko zatrzymało się na idealnej pozycji. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie, Zachwyciła mnie okładka, następnie tytuł, a na samym końcu opis. Wypożyczyłam, jeszcze nieczytaną przez nikogo książkę i spędziłam z nią kilka fascynujących godzin. Główna bohaterka, siedemnastoletnia Mia, wiolonczelistka, spędza, jak jej się zdaje, kolejny zwykły poranek z rodzicami i bratem. Nic nie zapowiada nadchodzącej ogromnymi krokami katastrofy. Nawet niewielki śnieg, za którego przyczyną zamknięto szkoły, jest powodem do uciechy. Tylko do czasu. W drodze do wujka Henry'ego i dziadków dochodzi do wypadku. Ciężarówka całkowicie taranuje samochód Mii i jej rodziny. Po krótkim czasie siedemnastolatka budzi się. Nie ma pojęcia, co się z nią dzieje, jest w stanie dziwnego zawieszenia. Ponadto, okazuje się, że tylko ona pr

Nie daj się zwieść pozorom! | "Black Ice" Becca Fitzpatrick

Tytuł:  Black Ice Autor:  Becca Fitzpatrick Rok wydania:  2014 Wydawnictwo:  Otwarte / Moondrive Liczba stron:  448 Ocena:  8 /10 Jedna z najbardziej wyczekiwanych nowości końca 2014 roku. Nieprzesadzony, zachęcający opis powieści, który zaprasza do towarzyszenia Britt. Mroczna twarz na okładce. Płatki śniegu wokół orzechowych oczu. Przed Państwem - "Black Ice"! O powieści słyszałam na długo przed premierą. Nie ukrywam, że bardzo mnie zaintrygowała i nie mogłam doczekać się, aż dostanę ją w bibliotece. Jednak łaskawy los zesłał mi inny sposób - klasowe mikołajki. Tak więc, dzięki cichemu porozumieniu z moim Mikołajem (również zagorzałym czytelnikiem), "Black Ice" stoi teraz dumnie na mojej półce. Przeczytane... a właściwie, pochłonięte.  Wielkimi krokami zbliża się przerwa wiosenna, a wraz z nią - wyjazd w góry Teton. Nikt nie oczekuje tego bardziej niż Britt. Przygotowywała się do tej wyprawy przez cały rok - biegając, ćwicząc z ciężarkami, z