Czym tak naprawdę jest miłość? Czego człowiek oczekuje od ukochanego? I czy miłość może być na tyle silna, by przetrwać... wszystko?
Camryn i Andrew poznajemy w powieści "Na krawędzi nigdy". Oboje są zagubieni. Samotnie wyruszają w podróż w poszukiwaniu własnego JA, w poszukiwaniu swojego miejsca na Ziemi. Kiedy spotykają się w autobusie, jeszcze nie wiedzą, że są dla siebie stworzeni. Wyruszają we wspólną podróż, podczas której zakwita między nimi to najpiękniejsze uczucie - miłość. Połączywszy siły, przekraczają granice i pokonują wszystkie przeciwności - nawet raka. "Na krawędzi nigdy" jak dla mnie była piękną powieścią. Ciekawa, dobrze napisana, wciągająca. Bohaterowie, choć trochę za płytcy, potrafią docenić miłość i to, że mają siebie, mają na kogo liczyć. Jednak moim zdaniem, na pierwszej części powinno się skończyć, gdyż tom drugi - "Na krawędzi zawsze" - jest rozczarowującą kontynuacją.
W ciągu dalszym opowieści o tej niezwykłej parze, Camryn i Andrew trzymają się swoich zasad. Starają się żyć spontanicznie, bez planów i reguł. W pełni korzystają ze swojej młodości, z nieograniczonej niczym wolności, z uśmiechem na twarzy łamią zasady. Jednocześnie realizują swoją pasję do muzyki, która uszczęśliwia ich oboje. Jednak nie wszystko jest piękne i kolorowe. Sielanka została przerwana przez tragedię, z którą muszą się uporać we dwójkę. Czy im się uda? Czy będą potrafili wrócić do normalnego życia?
W drugiej części autorka doskonale pokazała wieloletni bagaż Camryn, którego nie potrafiła z siebie zrzucić. Każdą stratę, każdą tragedię gromadziła w środku, nie pozwalając ujść cierpieniu. Ponadto nie chciała od nikogo pomocy, nie mówiąc już o litości. Dopiero Andrew, postawiwszy na drastyczne metody, pomógł jej pokonać wszystkie duchy przeszłości. Dzięki niemu wróciła do normalności. Dzięki temu związkowi - dorosła.
Gdybym wzięła pod lupę Andrew, okazałoby się, że jest to wymarzony facet każdej czytelniczki (albo prawie każdej). Przystojny, troskliwy, pomocny, świetny w łóżku. Niezwykle wrażliwy, aczkolwiek czasem dominujący, potrafi zawładnąć swoją kobietą bez reszty i sprawić, by mu bezgranicznie zaufała. W mojej, subiektywnej ocenie, mimo lekkiej płytkości i banalności, bohaterowie są naprawdę sympatyczni.
Powieść autorstwa J.A. Redmerski nie jest zła. Ale nie umywa się do tomu pierwszego. Gdyby autorka bardziej przyłożyła się do pisania, mogłoby wyjść coś naprawdę ciekawego. Ale tak się, niestety, nie stało. Ponadto, ogromną wadą, która rzuciła mi się w oczy, były błędy. Literówki, składniowe, znalazłam ich kilka - o kilka za dużo. Rozumiem, że każdemu może zdarzyć się przeoczenie, ale jeśli dzieje się tak więcej niż 2-3 razy na jedną powieść - trzeba zainwestować w okulary, bądź w nowego korektora.
Czy przeczytać? Ja polecam i nie polecam. Decyzja należy do Was.
Tytuł: Na krawędzi zawsze
Autor: J.A. Redmerski
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Liczba stron: 444
Ocena: 5/10
W planach mam dopiero pierwszą część, o drugiej jeszcze nie myślę :)
OdpowiedzUsuńChcę pierwszą część przeczytać całym sercem a Twoja opinia również przkonała mnie do drugiego tomu!
OdpowiedzUsuńMam w formie ebooków oba tomy więc może kiedyś sięgnę:)
OdpowiedzUsuńO książce słyszeć słyszałam, ale jeszcze nie czytałam i przyznam się szczerze, że jakoś ani do tego, ani do pierwszego tomu mnie nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie ciągnęło do tej książki zbytnio, zawsze myślałam, że jest dość przeciętna, ale kto wie, może kiedyś z nudów?
OdpowiedzUsuńTakie romantyczne historie raczej omijam :D
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś... ale na razie nie ciągnie mnie do niej :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii, ale raczej ją sobie odpuszczę. Nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Tom pierwszy był niesamowity, zakochałam się w Andrew(tak jak piszesz ideał), szkoda, że w Twoich oczach wypadł słabiej od tomu pierwszego, ale mam nadzieję, że mi bardziej się spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.